Motyw śmierci w dwudziestoleciu międzywojennym (międzywojniu)

W trakcie opracowywania zagadnienia zapoznaj się z opracowaniami i wykorzystaj wskazywane w nich konteksty:

opracowanie dwudziestolecia; opracowanie dwudziestolecia - wersja minimum;

opracowanie Ferdydurke; opracowanie Granicy;opracowanie Przedwiośnia; opracowanie Sklepów cynamonowych;opracowanie Szewców;

 

Dwudziestolecie międzywojenne

 

Witold Gombrowicz, Ferdydurke, fragment - śmierć Syfona:

Syfon umarł. Zgwałcony przez uszy, nie mógł przyjść do siebie, nie mógł żadną miarą pozbyć się pierwiastków złowrogich, które mu zaszczepione zostały przez uszy. Nadaremnie męczył się, godzinami całymi próbował zapomnieć słów uświadamiających, które chcąc nie chcąc usłyszał. Powziął awersję do swego skażonego typu i chodził z wewnętrznym niesmakiem, coraz bledszy, ciągle mu się odbijało, spluwał, krztusił się, charczał, kaszlał, ale nie mógł, czując się niegodnym, powiesił się pewnego popołudnia na wieszaku. Co wywołało ogromną sensację, nawet w prasie pojawiły się notatki. Miętusowi jednak niewiele z tego przyszło, śmierć Syfona nie poprawiła bynajmniej stanu jego gęby. Cóż z tego, że Syfon skonał?

 

Józef Czechowicz, Żal

głowę która siwieje a świeci jak świecznik

kiedy srebrne pasemka wiatrów przefruwają

niosę po dnach uliczek

jaskółki nadrzeczne

świergocą to mało idźże

 

tak chodzić tak oglądać sceny sny festyny

roztrzaskane szybki synagog

płomień połykający grube statków liny

płomień miłości

nagość

tak wysłuchiwać ryku głodnych ludów

a to jest inny głos niż ludzi głodnych płacz

zniża się wieczór świata tego

nozdrza wietrzą czerwony udój

z potopu gorącego

zapytamy się wzajem ktoś zacz

 

rozmnożony cudownie na wszystkich nas

będę strzelał do siebie i marł wielokrotnie

ja gdym z pługiem do bruzdy przywarł

ja przy foliałach jurysta

zakrztuszony wołaniem gaz

ja śpiąca pośród jaskrów

i dziecko w żywej pochodni

i bombą trafiony w stallach

i powieszony podpalacz

ja czarny krzyżyk na listach

 

o żniwa żniwa huku i blasków

czy zdąży kręta rzeka z braterskiej krwi odrdzawieć

nim się kolumny stolic znów podźwigną nade mną

naleci wtedy jaskółek zamieć

świśnie u głowy skrzydło poprzez ptasią ciemność

idźże idź dalej

 

Tytus Czyżewski, Hymn do maszyny mego ciała



      

pulsują
zwoje

biją
mych

natężone
kiszek

 


  kable do moich żył
skręcony drut przewód
   do mego serca
       akumulator
   zmiłuj się nade mną
         moje serce
  dynamo-serce
   elektryczne płuca
magnetyczna przepono
       brzuszna

   

mózg

raz

raz

raz

 

bije moje serce wraz
elektryczne serce raz

transmisyjny pasie
moich kiszek

dwa

dwa

dwa

zmiłujcie się nade mną
raz dwa

telefon mojego mózgudynamo-mózgu

 

trzy
raz

trzy
dwa

trzy
trzy

maszyno mojego ciała
funkcjonuj obracaj się
żyj