Społeczeństwo w modernizmie (Młodej Polsce)
W trakcie opracowywania zagadnienia zapoznaj się z opracowaniami i wykorzystaj wskazywane w nich konteksty:
opracowanie modernizmu; opracowanie modernizmu - wersja minimum;
Fragmenty: Stanisław Wyspiański, Wesele, Sceny 1, 7, 8, 12, 17, 24, Fryderyk Nietzsche, Tako rzecze Zaratustra.
Stanisław Wyspiański, Wesele
Wesele, SCENA 1.
CZEPIEC, DZIENNIKARZ.
CZEPIEC
Cóż tam, panie, w polityce?
Chińcyki trzymają się mocno!?
DZIENNIKARZ
A, mój miły gospodarzu,
mam przez cały dzień dosyć Chińczyków.
CZEPIEC
Pan polityk!
DZIENNIKARZ
Otóż właśnie polityków
mam dość, po uszy, dzień cały.
CZEPIEC
Kiedy to ciekawe sprawy.
DZIENNIKARZ
A to czytaj, kto ciekawy;
wiecie choć, gdzie Chiny leżą?,
CZEPIEC
No daleko, kajsi gdzieś daleko;
a panowie to nijak nie wiedzą,
że chłop chłopskim rozumem trafi,
choćby było i daleko.
A i my tu cytomy gazety
i syćko wiemy.
DZIENNIKARZ
A po co - ?
CZEPIEC
Sami się do światu garniemy.
DZIENNIKARZ
Ja myślę, że na waszej parafii
świat dla was aż dosyć szeroki.
CZEPIEC
A tu ano i u nas bywają,
co byli aże dwa roki
w Japonii; jak była wojna.
DZIENNIKARZ
Ale tu wieś spokojna. -
Niech na całym świecie wojna,
byle polska wieś zaciszna,
byle polska wieś spokojna.
CZEPIEC
Pon się boją we wsi ruchu.
Pon nos obśmiwajom w duchu. -
A jak my, to my się rwiemy
ino do jakiej bijacki.
Z takich, jak my, był Głowacki.
A, jak myślę, ze panowie
duza by juz mogli mieć,
ino oni nie chcom chcieć!
Wesele, SCENA 7.
RADCZYNI, KLIMINA.
RADCZYNI
Cóż ta, gosposiu, na roli?
Czyście sobie już posiali?
KLIMINA
Tym ta casem sie nie siwo.
RADCZYNI
A mieliście dobre żniwo - ?
KLIMINA
Dzięki Bogu, tak ta bywo.
RADCZYNI
Jak złe żniwo, to was boli,
żeście się napracowali - ?
KLIMINA
Zawszeć sie co przecie zgarnie.
RADCZYNI
Dobrze sobie wyglądacie.
KLIMINA
I pani ta tyz nie marnie.
RADCZYNI
Jeszcze się widzicie młoda.
KLIMINA
Jak po Marcinie jagoda.
RADCZYNI
Może jeszcze się wydacie - ?
KLIMINA
A cóz sie ta tak pytacie?!
Wesele, SCENA 8.
KSIĄDZ, PANNA MŁODA, PAN MŁODY.
PAN MŁODY
Ksiądz dobrodziej łaskaw bardzo.
Proszę nas nie zapominać.
KSIĄDZ
Są i tacy, co mną gardzą,
żem jest ze wsi, bom jest z chłopa.
Patrzą koso - zbędą prędko,
a tu mi na sercu lentko.
Sami swoi, polska szopa,
i ja z chłopa, i wy z chłopa
PAN MŁODY
Ksiądz dobrodziej już niebawem
będzie nosić pelerynkę - ?
KSIĄDZ
Może i należy mi się;
lecz pewnego nic nie wi się.
Inni także robią ślinkę!
Może sprawię pelerynkę ?
PAN MŁODY
Może z konsystorza przecie
popatrzą okiem łaskawem;
życzę bardzo.
PANNA MŁODA
Choć co dadzą;
ino te ciarachy tworde,
trza by stoć i walić w morde.
PAN MŁODY
Moja duszko, tu sie mówi
o kościelnej dostojności,
którą mają przyznać Jegomości.
PANNA MŁODA
Jo myślała, że co inne.
KSIĄDZ
Naiwne to i niewinne.
Wesele, SCENA 12.
PAN MŁODY, PANNA MŁODA.
PAN MŁODY
Kochasz ty mnie?
PANNA MŁODA
Moze, moze -
cięgiem ino godos o tem.
PAN MŁODY
Bo mi serce wali młotem,
bo mi w głowie huczy, szumi...
moja Jaguś, toś ty moja?!
PANNA MŁODA
Twoja, jak trza, juści twoja;
bo cóż cie ta znów tak dumi?
Cięgiem ino godos o tem.
P AN MŁODY
A ty z twoim sercem złotem
nie zgadniesz, dziewczyno-żono,
jak mi serce wali młotem,
jak cię widzę z tą koroną,
z tą koroną świecidełek,
w tym rozmaitym gorsecie,
jak lalkę dobytą z pudełek
w Sukiennicach, w gabilotce:
zapaseczka, gors, spódnica,
warkocze we wstążek splotce;
że to moje, że to własne,
że tak światłem gorą lica!
PANNA MŁODA
Buciki mom troche ciasne.
PAN MŁODY
A to zezuj, moja złota.
PANNA MŁODA
Ze sewcem tako robota.
PAN MŁODY
Tańcuj boso.
PANNA MŁODA
Panna młodo?!
Cóz ta znowu?! To ni mozno.
PAN MŁODY
Co się męczyć? W jakim celu?
PANNA MŁODA
Trza być w butach na weselu.
Wesele, SCENA 17.
PAN MŁODY, ŻYD
PAN MŁODY
Przyszedł Mosiek na wesele...
ŻYD
Nu, ja tu przyszedł nieśmiele.
PAN MŁODY
No, jesteśmy przyjaciele.
ŻYD
No, tylko że my jesteśmy
tacy przyjaciele, co się nie lubią.
PAN MŁODY
A tak, jak są tacy, co skubią,
to i są tacy, co się boczą.
ŻYD
Niech się boczą, a jak oni potrzebują,
to ich u mnie jest bardzo wiele.
PAN MŁODY
W zastawie.
ŻYD
No, to tak, jak w kieszeni; -
pan dzisiaj w kolorach się mieni;
pan to przecie jutro zruci ? ?
PAN MŁODY
Narodowy chłopski strój.
ŻYD
No, pan się narodowo bałamuci,
panu wolno - a to ładny krój -
to już było.
PAN MŁODY
No, to jeszcze wróci.
ŻYD
[...]
Po co się pan z chłopką żeni?
Są panny inteligentne.
PAN MŁODY
One mnie się wydają przeciętne.
Kocham te z Botticellego,
lecz nie chcę zapychać niemi
każdej piędzi naszej ziemi.
Wesele, SCENA 24.
POETA, GOSPODARZ.
[...]
GOSPODARZ
Dramatyczne, bardzo pięknie -
u nas wszystko dramatyczne,
w wielkiej skali, niebotyczne -
a jak taki heros jęknie,
to po całej Polsce jęczy,
to po wszystkich borach szumi,
to po wszystkich górach brzęczy,
ale kto tam to zrozumi.
[...]
POETA
Duch się w każdym poniewiera,
że czasami dech zapiera;
tak by gdzieś het gnało, gnało,
tak by się nam serce śmiało
do ogromnych, wielkich rzeczy,
a tu pospolitość skrzeczy,
a tu pospolitość tłoczy,
włazi w usta, uszy, oczy;
[...]
GOSPODARZ
Tak się orze, tak się zwala
rok w rok, w każdym pokoleniu;
raz w raz dusza się odsłania,
raz w raz wielkość się wyłania
i raz w raz grąży się w cieniu.
Raz w raz wstaje wielka postać,
że ino jej skrzydeł dostać,
rok w rok w każdym pokoleniu,
i raz w raz przepada, gaśnie,
jakby czas jej przepaść właśnie.-
Każden ogień swój zapala,
każden swoją świętość święci...
POETA
My jesteśmy jak przeklęci,
że nas mara, dziwo nęci,
wytwór tęsknej wyobraźni
serce bierze, zmysły draźni;
że nam oczy zaszły mgłami;
pieścimy się jeno snami,
a to, co tu nas otacza,
zdolność nasza przeinacza:
w oczach naszych chłop urasta
do potęgi króla Piasta!
GOSPODARZ
A bo chłop i ma coś z Piasta,
coś z tych królów Piastów - wiele!
- Już lat dziesięć pośród siedzę,
sąsiadujemy o miedzę.
Kiedy sieje, orze, miele,
taka godność, takie wzięcie;
co czyni, to czyni święcie,
godność, rozwaga, pojęcie.
A jak modli się w kościele,
taka godność, to przejęcie;
bardzo wiele, wiele z Piasta;
chłop potęgą jest i basta.
Fryderyk Nietzsche, Tako rzecze Zaratustra*
Zaratustra jednak spoglądał na lud i dziwił się. Po czym rzekł tymi słowy:
Człowiek jest liną rozpiętą między zwierzęciem i nadczłowiekiem, liną ponad przepaścią. Niebezpieczne to przejście, niebezpieczne podróże, niebezpieczne wstecz poglądanie, niebezpieczne trwożne zachowanie i zatrzymywanie się. Oto co wielkim jest w człowieku, iż jest on mostem, a nie celem; oto co w człowieku jest umiłowania godnym, że jest on przejściem i zanikiem. [...]
W ślady żyjącego szedłem, chadzałem wielkimi i małymi drogami, abym jego przyrodzenie poznał. […] Lecz gdzie żywe znalazłem istoty, tam też słyszałem i mowę o posłuszeństwie. Wszystko, co żyje, jest posłuszne. A to jest rzeczą wtóra: Rozkazują temu, kto samemu sobie ulegać nie zdoła. Takie jest przyrodzenie wszystkiego, co żywię.
Zaś to jest rzecz trzecia, którą zasłyszałem, iż rozkazywanie cięższe jest, niźli uleganie. I nie przeto tylko, iż rozkazujący bierze na się brzemię wszystkich posłusznych i że go to brzemię łatwo zmiażdżyć może.
Próbą i ważeniem się zuchwałym wydawałoć mi się zawsze rozkazywanie; ilekroć kto żywy rozkazywał, zawszeć swe istnienie ważył on zuchwale. I wówczas nawet, gdy samemu sobie rozkazywał: i wtedy jeszcze odpokutować musiał swe rozkazywanie. Własnego prawa stać się musi sędzią, mścicielem i ofiarą. Jakże się to dzieje! – pytałem się nieraz. Któż zdoła nakłonić wszystko, co żyje, aby ulegało, rozkazywało i rozkazując nawet, posłuszeństwo świadczyło?
Baczcież mi na to słowo moje, wy najmędrsi. Zgłębcież poważnie, zanim ja życiu w serce nie wpełznął, w najskrytsze tego serca kryjówki! Gdziem żywe istoty znalazł, tamem też znajdował wolę mocy; i nawet w woli służebnych znajdowałem wolę panowania. Aby silniejszemu słabsze służyło, ku temu podmawia własna wola słabszego, która jeszcze wątlejszego panem w zamian być pragnie; bez tej jedynie rozkoszy obejść się ono nie może. I jako się małe większemu oddaje w zamian za rozkosz przewagi nad najmniejszymi: tak też oddaje się i największe; poświęcając kwoli mocy – życie własne. [...] Tako rzecze Zaratustra.
Źródło:
Fryderyk Nietzsche, Tako rzecze Zaratustra,1883-84 (tłum. Wacław Berent).