Powstanie w modernizmie (Młodej Polsce)

W trakcie opracowywania zagadnienia zapoznaj się z opracowaniami i wykorzystaj wskazywane w nich konteksty:

opracowanie modernizmu; opracowanie modernizmu - wersja minimum;

opracowanie Chłopów; opracowanie Jądra ciemności; opracowanie Wesela; opracowanie Wiernej rzeki; opracowanie Ludzi bezdomnych;



Stanisław Wyspiański, Wesele fragm.

SCENA 32.

POPRZEDNI, WIELU CHŁOPÓW z kosami i różną bronią, poubieranych jak do drogi.

GOSPODYNI

Gwałtu rety, Boże chroń!

Kto wam wraził kosy!?

CZEPIEC

Broń!!

Dejcie, matka, spokój dziś,

trza nam iść.

GOSPODARZ

Trza nam iść.

Coś mi świta; - świta w polu:

Wszyscy widzą jakieś cuda.

Sen - sny: bajki - Myśl: kąkolu!

Precz, kąkolu, chwaście, precz. -

Niechże wymiarkuję rzecz:

ktoś był - kazał - co -?

SCENA 33.

[...]

POETA

(ku kosynierom)

Boże, toście wy są z Wici?

CZEPIEC

A som ludzie rozmaici;

my ta wiemy od chłopaków,

co sie trzymali czapraków,

jak ta śkapa w dworcu stała.

[…]

GOSPODARZ

- - - - - - - - - - - - - - - -

Słuchajcie, kochani, dzieci -

ażeby to była prawda:

że Wernyhora tam leci

z Aniołem, Archaniołem na czele;

że tej nocy, gdy my przy muzyce,

przy weselu, gdy my w tańcowaniu.

tam, kędyś, stało się tak wiele:

że Kraków ogniami płonie,

a MATKA BOŻA w koronie,

na Wawelskim zamkowym tronie

siedząca, manifest pisze:

skrypt, co przez cały kraj poleci

i tysiące obudzi i wznieci. -

Słuchajcie, serce mi dysze,

ażeby to prawda była:

że Wernyhora tam leci,

a za nim tabunem konie!

PAN MŁODY

Coraz bliżej?

POETA

Klęknąć!!

CZEPIEC

- - - Stanął, wrył.

GOSPODARZ

Strzymał, widać, z całych sił.

HANECZKA

(w zachwyceniu)

Gdyby to Archanioł był

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

(Wszyscy pochyleni, półklęczący, zasłuchani, silnie dzierżąc w prawicach kosy; to imając szable, ze ściany pochwycone; to znów jakieś flinty i pistolety w tym zasłuchaniu jak w zachwycie duszy; dłoń do ucha przychylona. - Słychać było rzeczywiście tętent, który nagle bliski, coraz bliższy - tuż ustał - słychać po chwili ciężkie kroki szybkie, gwałtowne, w sień, w drugą izbę, aże we drzwiach w głębi staje pierwszy drużba:)

SCENA 34.

JASIEK

Maryś, panie, panie - Jezu!

koń w podwórcu padł.

(rozglądając się)

Cóż wy -Hanka - Jaga - hej,

cóż wy - cóż to, Jaga - - ej

- - - - - - - - - - - - - - -

Cóż to, co to, czy zaklęci:

stoją syscy jak pośnięci;

słysta, Hanuś, Błazek, matuś,

panie młody, Czepiec, tatuś,

panie, cóż to - czy zaklęci;

stoją syscy jak pośnięci;

- - - - - - - - - - - - - -

Aha; prawda, żywy Bóg,

przecie miałem trąbić w róg;

kaz ta, zaś ta, cyli zginoł,

czyli mi sie ka odwinoł -

kajsim zabył złoty róg,

ostał mi się ino sznur.

(Z izby głębnej, od chwili, wszedł był, w tropy za Jaśkiem, kołyszący się słomiany Chochoł).


SCENA 37.

(Przez drzwi głębne od chwili wsunał się był za Jaśkiem tropiący Chochoł; a teraz na skrzynię malowaną się wygramolił i ze skrzyni tak do drużby poczyna:)

CHOCHOŁ

To ich Lęk i Strach tak wzion,

posłyszeli Ducha głos:

rozpion sie nad nimi Los.

JASlEK

Tak sie męcą, pot z nich ścieko,

bladość lica przyobleko; -

jak ich zwolnić od tych mąk?

CHOCHOŁ

Powyjmuj im kosy z rąk,

poodpasuj szable z pęt,

zaraz ich odejdzie Smęt.

Na czołach im kółka zrób,

skrzypki mi do ręki daj;

ja muzykę zacznę sam,

tęgo gram, tęgo gram.

JASIEK

(który był uczynił rzecz)

Ka te kosy złożyć - - ?

CHOCHOŁ

W kąt.

JASIEK

(ciska za piec drzewca)

Nik ich ta nie najdzie stąd.

CHOCHOŁ

Ze skałek postrzepuj proch

i ciś je w piwniczny loch.

Lewą nogę wyciąg w zad,

zakreśl butem wielki krąg;

ręce im pozałóż tak:

niech się po dwóch chycą w bok;

odmów pacierz, ale wspak.

Ja muzykę zacznę sam,

tęgo gram, tęgo gram:

będą tańczyć cały rok.

JASIEK

(który był uczynił wszystką rzecz)

Już ni majom kos.

CHOCHOŁ

Rozśmiej im się w nos.

JASIEK

Już ich odszedł Smęt.

CHOCHOŁ

Już nie mają pęt.

JASIEK

Chwytajom sie w tan.

CHOCHOŁ

Już nie czują ran.

JASIEK

Zniknoł czar!

CHOCHOŁ

To drugi CZAR!

(A zaklęte słomiane straszydło, ująwszy w niezgrabne racie podane przez drużbę patyki - poczyna sobie jak grajek-skrzypak - i - słyszeć się daje jakby z atmosfery błękitnej idąca muzyka weselna, cicha a skoczna, swoja a pociągająca serce i duszę usypiająca, leniwa, w omdleniu a jak źródło krwi żywa, taktem w pulsach nierówna, krwawiąca jak rana świeża: - melodyjny dźwięk z polskiej gleby bólem i rozkoszą wykołysany).

JASIEK

(jest teraz kontent a dziwuje się)

Tyle par, tyle par!

CHOCHOŁ

Tańcuj, tańczy cała szopka,

a cyś to ty za parobka?

JASIEK

(z ręką do czoła, jakby se chciał na ucho nasunąć czapki)

Kajsi mi sie zbyła copka -

przeciem druzba, przeciem druzba,

a druzbie to w copce słuzba.

CHOCHOŁ

(w takt się chyla a przygrywa)

Miałeś, chamie, złoty róg,

miałeś, chamie, czapkę z piór:

czapkę wicher niesie,

róg huka po lesie,

ostał ci sie ino sznur,

ostał ci sie ino sznur.

(Kogut pieje).

JASIEK

(jakby tknięty przytomniejąc)

Jezu! Jezu! zapioł kur! - -

Hej, hej, bracia, chyćcie koni!

chyćcie broni, chyćcie broni!!

Czeka was WAWELSKI DWÓR!!!

CHOCHOŁ

(w takt się chyla a przygrywa)

Ostał ci sie ino sznur.

- - - - - - - - - - - - - -

Miałeś, chamie, złoty róg.

JASIEK

(aże ochrypły od krzyku)

Chyćcie broni, chyćcie koni!!!

(A za dziwnym dźwiękiem weselnej muzyki wodzą się liczne, przeliczne pary, w tan powolny, poważny, spokojny, pogodny, półcichy - że ledwo szumią spodnice sztywno krochmalne, szeleszczą długie wstęgi i stroiki ze świecidełek podzwaniają - głucho tupocą buty ciężkie - taniec ich tłumny, że zwartym kołem stół okrążają, ocierając o się w ścisku, natłoczeni).

JASIEK

Nic nie słysom, nic nie słysom,

ino granie, ino granie,

jakieś ich chyciło spanie...?!

(Dech mu zapiera Rozpacz, a przestrach i groza obejmują go martwotą; słania się, chyla ku ziemi, potrącany przez zbity krąg taneczników, który daremno chciał rozerwać; - a za głuchym dźwiękiem wodzą się sztywno pary taneczne we wieniec uroczysty, powolny, pogodny - zwartym kołem, weselnym -)

(Kogut pieje).

Źródło:

http://literat.ug.edu.pl/wesele/wesakt3.htm