Motyw natury w renesansie (odrodzeniu)

W trakcie opracowywania zagadnienia zapoznaj się z opracowaniami i wykorzystaj wskazywane w nich konteksty:

Opracowanie renesansu; Opracowanie renesansu - minimum

opracowanie Trenów;

 

Kochanowski, Pieśń świętojańska o Sobótce (Pieśń panny XII)

 Wsi spokojna, wsi wesoła,

Który głos twej chwale zdoła?

Kto twe wczasy, kto pożytki

Może wspomnieć za raz wszytki?

 

Człowiek w twej pieczy uczciwie

Bez wszelakiej lichwy żywie;

Pobożne jego staranie

I bezpieczne nabywanie.

 

Inszy sie ciągną przy dworze

Albo żeglują przez morze,

Gdzie człowieka wicher pędzi,

A śmierć bliżej niż na piędzi.

 

Najdziesz, kto w płat język dawa,

A radę na funt przedawa,

Krwią drudzy zysk oblewają,

Gardła na to odważają.

 

Oracz pługiem zarznie w ziemię;

Stąd i siebie, i swe plemię,

Stąd roczną czeladź i wszytek

Opatruje swój dobytek.

 

Jemu sady obradzają,

Jemu pszczoły miód dawają;

Nań przychodzi z owiec wełna

I zagroda jagniąt pełna.

 

On łąki, on pola kosi,

A do gumna wszytko nosi.

Skoro też siew odprawiemy,

Komin wkoło obsiędziemy.

 

Tam już pieśni rozmaite

Tam będą gadki pokryte

Tam trefne plęsy z ukłony,

Tam cenar, [tam] i goniony.

 

A gospodarz wziąwszy siatkę

Idzie mrokiem na usadkę

Albo sidła stawia w lesie;

Jednak zawżdy co przyniesie.

 

W rzece ma gęste więcierze,

Czasem wędą ryby bierze;

A rozliczni ptacy wkoło

Ozywają sie wesoło.

 

Stada igrają przy wodzie,

A sam pasterz, siedząc w chłodzie,

Gra w piszczałkę proste pieśni;

A faunowie skaczą leśni.

 

Zatym sprzętna gospodyni

O wieczerzej pilność czyni,

Mając doma ten dostatek,

Że sie obejdzie bez jatek.

 

Ona sama bydło liczy,

Kiedy z pola idąc ryczy,

Ona i spuszczać pomoże;

Męża wzmaga, jako może.

 

A niedorośli wnukowie,

Chyląc sie ku starszej głowie,

Wykną przestawać na male,

Wstyd i cnotę chować w cale.

 

Dzień tu, ale jasne zorze

Zapadłyby znowu w morze,

Niżby mój głos wyrzekł wszytki

Wieśne wczasy i pożytki.

 

Źródło:

http://staropolska.pl/renesans/jan_kochanowski/piesn_o_sobotce.html

 

Jan Kochanowski, NA LIPĘ

 

Gościu, siądź pod mym liściem, a odpoczni sobie!

Nie dójdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie,

Choć się nawysszej wzbije, a proste promienie

Ściągną pod swoje drzewa rozstrzelane cienie.

Tu zawżdy chłodne wiatry z pola zawiewają,

Tu słowicy, tu szpacy wdzięcznie narzekają.

Z mego wonnego kwiatu pracowite pszczoły

Biorą miód, który potym szlachci pańskie stoły.

A ja swym cichym szeptem sprawić umiem snadnie,

Że człowiekowi łacno słodki sen przypadnie.

Jabłek wprawdzie nie rodzę, lecz mię pan tak kładzie

Jako szczep napłodniejszy w hesperyskim sadzie.

Źródło:

http://staropolska.pl/renesans/jan_kochanowski/fraszki/fraszki_25.html

Jan Kochanowski, TREN V

 

Jako oliwka mała pod wysokim sadem

     Idzie z ziemie ku górze macierzyńskim szladem,

Jeszcze ani gałązek, ani listków rodząc,

     Sama tylko dopiro szczupłym prątkiem wschodząc;

Tę, jesli ostre ciernie lub rodne pokrzywy

     Uprzątając, sadownik podciął ukwapliwy,

Mdleje zaraz, a zbywszy siły przyrodzonej,

     Upada przed nogami matki ulubionej.

Takci sie mej namilszej Orszuli dostało:

     Przed oczyma rodziców swoich rostąc, mało

Od ziemie sie co wznióswszy, duchem zaraźliwym

     Srogiej śmierci otchniona, rodzicom troskliwym

U nóg martwa upadła. O zła Persefono,

     Mogłażeś tak wielu łzam dać upłynąć płono?

Źródło:

http://staropolska.pl/renesans/jan_kochanowski/treny/treny_07.html